Dzisiaj więcej roboty, śniadanko i planowanie spraw, które jeszcze mamy do załatwienia przed, no właśnie – przed powrotem do Polski. Musimy napełnić butlę gazową, pożegnać się ze znajomymi, którzy mieszkają w Casa Alegria oraz musimy sporządzić tzw. listę braków, bo należy uzupełnić domki w szklanki i to co po sezonie się zniszczyło lub znikło ?
Pożegnaliśmy znajomych, była ich 6ka – bardzo miłe towarzystwo, podziękowaliśmy sobie wzajemnie, oni pojechali na lotnisko a my postanowiliśmy pojechać nabić butlę lub wymienić ją na pełną oraz załatwić wymianę oleju w aucie. Z butlą poszło szybko 15 eur i mamy śliczną nową butlę, ale w dużym warsztacie w San Migelu niestety sjesta i od 16 będzie czynna recepcja, ponad pół godziny zostało, więc razem wpadliśmy na plan by odwiedzić sławetny Bar Alegria… no bar to bar, w Hiszpanii kultura siedzenia w knajpach o prawie każdej porze dnia czy nocy jest w ludziach głęboko zakorzeniona. Rano idąc do pracy siadają na kawkę i soczek z ciastkiem, na przerwę sjestową idą zjeść, wieczorem spotykają się ze znajomymi też w barach i knajpach. Bar Alegria jest właśnie taki, klimat baru stanowią bywalcy i barmani a tutaj jest dosyć rodzinnie…